21.06.2009 01:45
Kolejne marzenie.
Przyznam, rok w tym "fachu" to niedługi okres czasu. W tym okresie wyrobiłem sobie jednak kilka marzeń związanych z tym life-style'm.
1. Suzuki - 600, 750, 1000, Hayabusa.
2. Jakiś w miarę pobliski tor (150km do Poznania średnio mi się widzi).
3. Możliwość uczestniczenia w miarę porządnym ściganiu ( w sensie - coś innego niż dzieciniada na ulicach miast).
4. Moto do stunt'u. No i umiejętności.
W ostatnim czasie do tej listy dołączył podpunkt nr 5.
5. UCZESTNICTWO W TOURIST TROPHY NA WYSPIE MAN.
Słyszałem już o tym wcześniej. Wiem, jak bardzo jest to niebezpieczne. Świadom jestem tego, że praktycznie co roku ktoś z Mountain Circuit nie wraca.
Czemu więc tak mnie ciągnie na wyspę Man? Chęć sprawdzenia siebie? Zwiększenie bagażu doświadczeń?
Czy może jednak po prostu pasja i uwielbienie tego, jak kierowca i jego maszyna współpracują ze sobą? Odmienność imprezy od wszystkich innych wyścigów? Te wszelkie wyskoki, uliczki, nadmorskie proste?
Ciężko jest stwierdzić to sobie jednoznacznie. Ale bardziej schylałbym się ku drugiemu kompletowi opcji. Co mnie zauroczyło w tym wszystkim? Ten oto filmik, zapewne wszystkim dobrze znany.
Tak
z ciekawości - brał tam udział jakiś Polak?
Komentarze : 10
Tourist Trophy nie jest niebezpieczne. Jeżeli jedziesz jak przedstawiani na filmach zawodnicy, to tak, jest to niebezpieczne. Ale wystartowanie w wyściugu TT nie musi oznaczać jazdy "na krawędzi". Wyścig jest rozgrywany po ulicach, którymi na codzień jeździ się na moto. Z tym, że w trakcie wyścigu ruch jest zamykany, więc nie ryzykujesz, że nagle jakaś pani skręci bez kierunkowskaza w lewo czy jakiś pan wyjedzie z podporządkowanej. Tak więc trzymam kciuki, życzę Ci wzięcia udziału w TT tylko radzę nie sugerować się wyczynami McGuinesa, lecz pojechać własnym tempem po to aby wziąć udział w legendarnym wyścigu. To nic, że 2x Cię zdublują (co się czasem zdarza).
Niestety jazda na takim poziomie, jak czołówka, wymaga wielu jazd na Wyspie Man. Oni praktycznie tam mieszkają i trenują od urodzenia ;) poznajac całą trasę na pamięć. W Polskich warunkach przygotowanie się do takiego wyścigu jest więc praktycznie niemożliwe. Stąd też ludzie nie mieszkający na Wyspie Man startują po to, aby wziąć udział w wyścigu, a nie po to aby pobić rekord okrążenia.
Dla wyścigu w stylu TT można się poświęcić : > Raz do roku czy coś w ten deseń... A jakby tor był bliżej, to możnaby częściej odwiedzać i szlifować umiejętności.
jak mu się już średnio widzi 150 km na tor
to nie bardzo to wszystko widzę :-)
suzuki to pewnie tak
no a jak pojedziesz na tor to może potem Ci się uda uczestniczyć w jakimś w miarę porządnym ściganiu ( w sensie - coś innego niż dzieciniada na ulicach miast)
hehe dla mnie śmieszne to co napisałeś coś tu nie pasuje chyba że co innego nazywamy marzeniem. :)
Czy cos podobnego nie miało sie dziac we Wrocławiu albo było albo dopiero bedzie gdzies o tym czytałem pare dni temu , ale juz niemoge skojarzyc gdzie to było , wiem ze liczba miejsc była ograniczona a motocykle miały byc puszczane w 30 sekundowych odstępach.
Dobrze robisz ze myslisz o TT,jestes bardzo mlody i jesli bedziesz intensywnie trenowal pod okiem jakiegos speca motocyklisty to moze ujrzymy Ciebie kiedys na wyspie Man.Nie sluchaj tych co Ci tu piszą ze masz za mocne marzenia,sami juz są za starzy i pewnie brak im odwagi.Wyscigi TT sa dla prawdziwych kozakow,mowie powaznie trzeba miec wielkie jaja.Widzialem na zywo wyscig North West 200 to cos podobnego do TT i uwierz mi...nie ma zartow,tam naprawde łatwo umrzeć.Ale bądz dobrej mysli i juz zacznij dzialac.Zycze powodzenia...
Take it easy... Ja przesiadłem się z samochodów ;) Co prawda autko też jakieś powinno być, ale wiem z doświadczenia, że to nie to samo.
No widzę ze jesteś napalony nieźle... marzenia zostaw lepiej dla siebie i nie pisz o nich bo narażasz się trochę na śmiech...Życzę Ci żeby się spełniły ale trochę przesadzasz... znam wielu którzy tak gadali a po skończeniu 18 wsiedli do samochodu i olali motocykle
To widać, że nie jesteś jakimś chwilowym napaleńcem i masz w głowie to co potrzeba : "1. Suzuki - 600, 750, 1000, Hayabusa." , bo każdy mówi od razy Hayabusa, a ty myślisz jak najbardziej rozsądnie i z całego serca życzę Ci spełnienia marzeń ... z pewnością pod niektórymi bym się podpisała ...
Mam dopiero 18 lat i całe życie przed sobą :) Gdzieś napisałem, że już teraz i zaraz? Chyba nie. Doskonale zdaję sobie sprawę, że trzeba dość długo pojeździć, żeby do takiego poziomu dojśc. Na Busę też nie mam zamiaru jeszcze wsiadać, najpierw coś mniejszego. Pozdrawiam.
Przepraszam ale z tego co wczesniej wyczytąlem waściwie od niedawna masz szansę ujeżdżać coś co w miare można nazwać motocyklem...a myślisz o torach wyścigowych w polsce, hayabusach i ostatecznie wystepie w Manx TT?!?!
Po bagaz doświadczeń. Sorry chłopaku, ze bede do bulu szczery ale z twoim obecnym doświadczeniem to ciebie by z tamtąd raczej przywieźli w bagażu.
Zejdź troche na ziemię i po prostu zacznij jeździć.
Archiwum
- sierpień 2020
- lipiec 2020
- czerwiec 2020
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- maj 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2012
- marzec 2012
- styczeń 2012
- maj 2011
- marzec 2011
- grudzień 2010
- listopad 2010
- październik 2010
- sierpień 2010
- lipiec 2010
- czerwiec 2010
- maj 2010
- marzec 2010
- luty 2010
- styczeń 2010
- grudzień 2009
- listopad 2009
- październik 2009
- wrzesień 2009
- sierpień 2009
- lipiec 2009
- czerwiec 2009
- maj 2009
Kategorie
- Imprezy i zloty (8)
- Na wesolo (2)
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (15)
- Ogólne (151)
- Ogólne (42)
- Ogólne (5)
- Testy (2)
- Wszystko inne (4)
- Wszystko inne (25)