riderblog - motoblogi społecznoœci scigacz.pl

Hejka!

   Tereska wróciła. Tylko nie tak, jak należy. Po odbiór biedaczki miałem zgłosić się już wczoraj wieczorem, ale z powodu deszczu odłożyliśmy tą misję na dzień dzisiejszy. Kiedy już przyjechaliśmy do elektryka, widok był dość ciekawy. W jednym garażu, obok siebie, dwie siostry, rówieśniczki można by rzec. TereSka i TereSka. 250 i 150. Obie zielone. Tylko ta mniejsza w kolorze British Racing Green :P
   Wiadomości dobre, ładowanie jest. Ale elektryk stwierdził, że regulator, który dostał nie jest taki jak powinien być. Czyli, że jest przeznaczony do alternatora, a tu co? Prądnica. Legenda i koszmar elektryków. Zuooo...
   Odpalamy silnik, przykładamy miernik, niby ładuje. Przy którymś odpaleniu klasyczny miernik z żaróweczką zapowiadał dobre działanie.

-Przygazuj
-WZZIIIUUU!(w celu dodania dramaturgii zwiększyłem czcionkę)

W tym momencie żaróweczka zrobiła się jaśniejsza niż nasze ukochane słoneczko. I zgasła... NO FAJNIE, REGULATOR POSZEDŁ -______-
Cóz. Nie pozostaje mi nic innego jak dorwać oryginalny, blaszany regulator. Szkoda, że ś.p. Etka i TereSka nie mają tej samej liczby V. Bo mam tą cholerną puszeczkę... 12V.

  Jednakże - olać to.  Jeśli powiedziałem, że pojadę dzisiaj z Izą do Babci, to znaczy, że pojadę. Simem byłem, Etką też. TereSka wyjątkiem nie będzie! Tak więc skierowałem się po moją Żonę. Skąd wyruszyliśmy w stronę Skarbanowa. Poczta Izbica Kuj. (K =/= ch)

Droga całkiem dobra, nie czuć było większych wybojów. Ale ten wiatr od ciężarówek... Cóż. Trzeba dać radę i się na to wystawić, bo samemu się nie jedzie, a to nie mi ma być wygodnie :) Prędkość w trasie na poziomie 90 km/h nie była dla Terenii problemem. I bardzo dobrze!

U Babci trochę posiedzieliśmy, pogadaliśmy. Ja podładowałem akumulator. Było miło. Pośmialiśmy się trochę z mojego seplemienia z okresu dziecięcego i innych rzeczy. Czyli Iza poznała już dość sporą część rodziny. Jest dobrze :)

W powrocie wstąpiliśmy do Dziadka na cmentarz, krótka modlitwa, znicz. Chwila ciszy i dalej w drogę. Droga powrotna dość podobna do wcześniejszej, tylko trochę szybciej zleciało. No i zauważyłem, że sprzęgło mi całkowicie nie łapie. Będę musiał pokombinować.

   Z zaplanowanych trzech tras jedna zaliczona. Pozostają odwiedziny braciszka i zakupy w Koninie. Dam radę :)

   Dodałem 4 fotki do galerii TS. Widać tam m.in. Zielę - nowego wolontariusza czyszczącego Terenię xD.

   Ano. Wpadł mi do głowy pomysł na videobloga. Śmieszne, nie? :D