17.11.2010 23:31
Pasja powraca...
Była niedziela. Dzień po połowinkach Izy. Darek nie był w dobrym nastroju. Przecież pokłócili się. Potem pojechał się z Nią spotkać. Po chwili siedzieli w siebie wtuleni. Izie łzy powoli spływały z oczu. Darkowi - nie. Jemu nigdy nie lecą. Za to gardło ściskało go cholernie... Pogodzili się. Juno pomyślał, że jest ok. Nie wiedział nawet, jak bardzo się myli.
W poniedziałek przyszedł sms:
"W nasz związek wtargnęła nuda, to już nie to. Zróbmy sobie przerwę."
Darek pomyślał "ok, w sumie to Ona ma rację. nic się nie dzieje wielkiego. Ale kurde. Przecież staram się jak mogę..."
Postanowili sobie dać tydzień spokoju. Następnego dnia Darek odebrał MZ, która stała u Izy od soboty z powodu ulewy. Dobrze się na niej czuł. Nowy kruciec pokazał, że nie jest z byle czego. Niskie obroty trzymały się jak należy. Darek ucałował Izę, ubrał się i odjechał. Później była cisza.
Nastąpiła Środa. Młody pasjonat poszedł do szkoły. Nie wiedział jeszcze, co go tego dnia czeka... A gdyby wiedział, to wyłączyłby chyba telefon i zaszył się tam, gdzie nikt nie dociera.
Jedna z lekcji, w kieszeni czuć wibrację telefonu. Parę sms'ów. Darkowi zaczynają trząść się ręce. Daje telefon kumplowi mówiąc "daj mi go dopiero na przerwie, choćby nie wiem co".
- Znasz, drogi Czytelniku pojęcie "palenia po studencku"? Pewnie tak... I tu pojawia się kombinacja: Iza+połowinki+jakiś palant+palenie po studencku, a to się równa co? Darek jest pewien, że to zdrada. W końcu równie dobrze mogłaby się z nim całować. Iza zaprzecza. Na pytania Darka padają odpowiedzi "bo mnie zdenerwowałeś" "to zapomnienie". Juno czuł w tej chwili parę rzeczy. Żal, smutek, złość i o dziwo - pasję, która przez miłość była zniesiona na dalszy plan. Pomyślał o jednym - motocykl...
Po lekcjach podwiózł kumpla, obfocił jego Audi, wrócił na próbę. Głęboko gdzieś miał ciągłą mżawkę i chłód, który nie dawał mu spokoju. Minęło popołudnie. I nastąpił wieczór. Trwała dalej dyskusja z Izą. "Musimy od siebie odpocząć", "nie ma sensu", "będziesz mi to wypominał", itp. W końcu Darek nie wytrzymał. godzina 21.30. Darek idzie w stronę garażu. Wcześniej wywalił bezpieczniki i okazało się, że MZ odzyskała ładowanie. Nic nie mogło go odciągnąć. W drodze do garażu przeczytał "muszę wiedzieć co do ciebie czuję. musimy dać sobie spokój". Chłopak tylko jej odpisał, że niech robi co chce, on nie ma siły i idzie się przejechać. Schował telefon do kieszeni i wyprowadził TS przed garaż.
Przekręcenie stacyjki, odkręcenie paliwa, kopnięcie... Działa. głośnawy takt dwusuwa rozbił ciszę w około panującą. Założył kask, rękawice, wsiadł. Wiedział, że wolno nie będzie. Odjechał. Wpierw lekki przelot przez osiedle, na rozgrzanie pieca o pojemności 243ccm. Później wyjazd na asfalt. Prawa dłoń zrobiła się ciężka jak ołów. Obroty zaczęły rosnąć, razem z nimi prędkość. Dochodzi do maksimum; odcięcie. Niewyregulowany gaźnik nie wyrabia się z podawaniem paliwa. Sprzęgło. Dwójka. Dalszy rozpęd. Trójka, czwórka. Teren zabudowany. Na liczniku około setki. Muśnięcie hamulca, redukcja. skrzyżowanie. Wyjazd. I gaz. Sytuacja się powtarza. Zielony jednoślad dojeżdża do Toruńskiej. Jednokierunkowa, ważna dla miasta ulica. Odruchowo nacisk na gaz maleje. Nigdy nie wiadomo, kto wyskoczy. Wylot na mosty - rura. Rondo. Rura. Wyspa, łuk, mokro w cholerę. Pierwszy przejazd zgodnie z ograniczeniem do 40. I znowu. Jeden, dwa, trzy. Obroty wysoko. Wejście w łuk, obroty utrzymują się na swoim miejscu. Przy wyjściu na prostą uwalniają się i szybują w górę. Rondo i znowu prosta. Szybkie hamowanie, zjazd w domki jednorodzinne. Skrzyżowanie. Darek podjeżdża powoli. Sprawdza, czy może jechać. Gaz wysoko, jedynka, strzał ze sprzęgła. MZ nie wie, czy się ślizgać, czy iść w górę. Hamowanie do kolejnego skrzyżowania i wylot. Później jeszcze przelot przez obwodnicę i znowu parę szybkich lotów po mieście. Po pewnym czasie Darek robi chwilę postoju. Sprawdza telefon. "Nie jedź za szybko. Proszę."
- Jeszcze kur*a czego? - szybko w myślach ripostuje.
Wrzuca jedynkę i leci dalej. Wyjeżdża na most. Gaz...
Wraca do do garażu. Zatrzymuje się. w komórce zaczyna grać "Leszek Żukowski" Comy.
Czasami wolę być zupełnie sam
Niezdarnie
tańczyć na granicy zła
I nawet stoczyć się na samo dno
Czasami wolę to niż czułość waszych obcych
rąk
Siedzi. Myśli. Próbuje się
ogrzać. Po cichutku mówi do motocykla
"Dziękuję..." Zamyka motocykl w garażu i wędruje do
domu... W myślach ma liczbę 600...
Komentarze : 27
Ja dzięki porzuceniu przez dziewczynę zainteresowałem się motocyklami jako nową pasją, i dzięki temu mogę pisać teraz tu ten komentarz. Zapomnieć nie jest łatwo ale na dłuższą metę będzie z tego zdecydowanie więcej pożytku niż strat, o czym sam się przekonałem. Chcę kiedyś pojechać motocyklem do "tamtych" miejsc, gdy już będę gotowy i powiedzieć sobie że jest to już za mną. Pozdrawiam i życzę wytrwałości :)
Wiem. Ale lubię się czasami z takich pośmiać :) Szczególnie, kiedy taki do Ciebie z mordą, a Ty na spokojnie, bez bluzgów, tylko konkretnie :D
Juno, spoko, nie przejmuj się komentarzami anonimów :-) Bo na to żeby wyrażać swoje zdanie a zwłaszcza krytyczne to trzeba mieć odwagę ;-) A szczeniackie zachowania i chowanie się za "spódniczką mamusi" nie wymaga komentarza - nie sprowadzaj się do ich poziomu bo skończysz z komentarzami w stylu tych z popularnych serwisów informacyjnych ;-) Pozdrufka.
Dziękuję za komentarzyk, ale na poetę się niestety nie nadaję. A żeby kolorować, to bardziej plastyk, grafik. Taki od obrazów. Odpowiadając dalej, pisze się "RZygać", "twÓj", "kłÓtni", "szczeRZe". I parę wyrazów z nie powinno się pisać oddzielnie. Wiem, czepiam się o błędy ortograficzne, jakbym miał o co. Ale co ja poradzę, że błędy mi same w oko wskakują :D Dalej, nie będzie Ci mnie żal, bo nie będziesz ze mną chodzić :D I jeżeli mam odpisać poważniej. Do zdrady powodu dobrego nie ma. Zawsze za to są - o dziwo - konsekwencje. I kończąc. Czy Ty, Czytelniku na serio to piszesz, czy się w trolla bawisz? :D btw. Szkoda, że wszystkie głosy krytyczne są anonimowe :(
wiesz co powinieneś iść na poetę bo tak potrafisz ubarwić tekst ze mi sie żygać chce jestem ciekawa czy tak bylo naprawde czy może ten caly twuj zapewne wymyslony dareczek to raczej on niejest taki swiety bo niewiem czy znasz takie powiedzenie "do klutni tzeba dwojga " niezganiaj wszystkiego na nia moze miala powody by tak postapic i tak szczeze to cie nieznam ale gdybym miala chodzic z takim kolesiem jak ty ktury wasze osobiste sms wstawia na blog gdzie wszystcy moga zobaczyc jak ten sie nad soba uzala to zal mi ciebie chlopie
ps pozdro dla izy dobrze zrobiłaś ze się w porę wycofałaś się z tej życiowej pomyłki
Sprawę Ktosia uważam za zakończoną, więc spoko luz.
"ktoś" chyba robi tu prowokacje :P
"ktoś" chyba robi tu prowokacje :P
smialo : ) 6672215
nie to nie Iza chcesz to możemy przejść do rozmowy na gg...
hmmm. To Ty Iza? :D Podobny ton do tego z gg :P Co było wiem. A zachowanie Izy to potwierdziło moim zdaniem.
hmm ciekawa notka ale dość przesadzona... moim zdaniem jesteś dupkiem pisząc takie coś bo to są do cholery wasze sprawy i powinny zostać tylko w waszym gronie ... a w tej notce obrzuciłeś Ize błotem także jak dla mnie to jesteś zwykłym frajerem bo dziewczyna cię rzuciła a ty teraz robisz z niej nie wiadomo co a tak się kurwa po prostu nie robi ! zresztą nie wiesz jak było na tych połowinkach a wkręcasz sobie chuj wie co no ale cóż trzeba było wczęśniej pomyśleć ...
Miałem podobnie. Dobrze zrobiłeś Juno, teraz rób wszystko tak, żeby żałowała decyzji. Pasja jest najważniejsza! ;)
Baba z wozu koniom lżej ;) początki są ciężki, wiem coś o tym, na prawdę szkoda mi Ciebie chłopie ale widzę,że masz takie samo podejście co ja. Więc teraz zanim się obejrzymy będziesz nam się chwalił swoją 600stką. Bo po takich akcjach jest taka cholerna motywacja i zapał na zbieranie funduszy, że aż jest to nie normalne. Ja żyje w przekonaniu, że czasem nic straconego. Jak nie wyszła za mąż to wszystko jest wstanie się zdarzyć. A jak zrobiła Ci to piekło przez jakiegoś fleta to spoko ekipa z riderbloga stoi za Tobą murem i zrobimy co będzie trzeba ;) Mały zlot pod jego chatę :P Trzymaj się chłopie ciepło, i dawaj dawaj MZ po garach póki Ci nie przejdzie potem podejdź przeproś ona zrozumie. Pozdro !
Stary, zazdroszczę. Balast z pokładu.
może nie moto, ale motyw obrabiany już kilkakrotnie. jak się wali, to łódeczka (regatowa) lub deska (windsurfing) i sejlorka do północy. to potrafi ukoić nerwy, uspokoić myśli. Pasja to coś co nam zawsze zostaje. Robisz to co kochasz i rób tak dalej. Bywa różnie, czasem jest fajnie, czasem jest słabo. ale po dołku zawsze jest górka. więc, jak na dobrej flaszeczce "keep walking" - siadaj, jedź, baw się. a szczęście samo przyjdzie. zawsze przychodzi. więc rura i do przodu. nie goń, jedź swoje, ono zawsze zapier*la za tymi co się spełniają.
Stary wiem co czujesz ale kur*a jakkolwiek to gejowsko zabrzmi nie poddawaj się. Na świecie są ludzie którzy nie potrafią niestety doceniać i tego nie zwalczysz. To jest tak jak z kupnem motocykla. To co zapracowane własną, ciężką pracą, szanujemy najbardziej. Piękne słowa ale człowiek uczy się na własnych błędach i żeby do tego dojść trzeba się "potknąć". Twoja ex właśnie się potknęła. Po prostu nie doceniała tego co miała a możesz mi wierzyć, choć to może żadne pocieszenie, że ją będzie to wszystko bardziej boleć. Możesz teraz bezczelnie spędzać czas ze swoją kochanką na 2kołach. Na prawde wartych zachodu kobiet spotkasz w swoim życiu jeszcze kilka i zobaczysz jaka przepaść dzieli prawdziwą miłość od tej "prawdziwej" której spróbowałeś. Btw. Zapier**laj ile wlezie, po to masz motocykl.
Szerokości, lewa i powodzenia ;)
PS. Twoje koleżanki już się ślinią. Nie pytaj czemu to kobieca psychika i materiał na dłuższe gadanie ;)
http://www.youtube.com/watch?v=LoOgxvp4dx8&feature=related
pozwala przeżyć dni bez motocykla
Jedziemy na tym samym wózku Juno ;) . Głowa do góry!
Nie łam się, jest ktoś kto zawsze na Ciebie będzie czekać, zawsze ochoczo zamerda tłoczkami i zamruczy na Twój widok. Ktoś kto Cię nie zawiedzie, jeśli będziesz dbać... P.S., Ja również rozumiem, co to znaczy zatracić się na moto z powodu kobiety... Wtedy nic się nie liczy, oprócz ryku silnika.
Nie poddawaj się. Pamiętaj, że każda góra ma swój szczyt i że kiedyś będzie kiedyś i będzie dobrze! Jeśli zrobiłeś wszystko co w Twojej mocy przynajmniej wiesz, że nie znarnowałeś szansy na szczęście. Jakbyś Nas potrzebował jesteśmy tu i czytamy, piszemy... Skąd wogóle jesteś, może podjadę jak przestanie padac i pojeździmy? :)
Pięknie :)
Kurcze, pozostaje współczuć i życzyć siły :-) Takie chwile są trudne - nie ma dobrej rady - trzeba przez to przejść - jedno jest pewne - pozostań sobą. Nie udawaj, nie graj takiego jakim nie jesteś. To może pomóc utrzymać związek jednak działa tylko na krótką chwilę. Pozostając sobą pokazujesz siłę charakteru. Najważniejsze, że masz pasję. Że w chwilach trudnych możesz się zdystansować, spojrzeć na problem z innej strony nie tracąc jednocześnie głowy :-) Powodzenia.
P.S. Bardzo mi się podoba wymiana zdań z motogen'owego komiksu (odcinek: "W barze") - "Słuchaj mała. Na zewnątrz mam zajebisty motocykl. - Phi! I tym chcesz mi zaimponować? - Nie. Chcę żebyś była świadoma, że mam lepszą alternatywę ale i tak siedzę tu i z tobą rozmawiam" :-D Jak dla mnie to pasuje idealnie do Twojej obecnej sytuacji :-) Czym się mocno Juno :-)
Świetny wpis, odważny i szczery. Mam nadzieję, że wszystko sie poukłada jak najlepiej dla Ciebie. Nie poddawaj się i walcz jeśli jest dla Ciebie ważna. Niech wie, że "byłeś jaki byłeś, ale byłeś zawsze" lub niech szybciej się dowie, że sama sobie robi krzywdę i mętlik i może wiele stracić.
Przeczytaj jej to: Ktoś mądry napisał -" Twoje związki przyczynią się do Twojego rozwoju. Niech Ci się nie wydaje, że jakiekolwiek długotrwałe relacje mogą przebiegać bez żadnych zakłuceń. Wielkie wyboje, góry i doliny, wzloty i upadki przyczyniają się do Twojego rozwoju. Jeśli się poddasz i wycofasz, stracisz możliwość wyciągnięcia wspaniałej lekcji ( i znajdziesz się w kolejnym związku, któy być może nauczy Cię tego samego w boleśniejszy sposób). Chodzi o to, żeby trwać przy sobie i stale się rozwijać, stawiać czołą wyzwaniom, a nie dąsać się rozstawać bo nie ma ideału. Gdy już pokonacie te tak naprawdę błache problemy będziecie silniejsi i bliźsi sobie. Przecież nikt inny nie zna Cię lepiej niż osoba, którą przecież też Kochasz! Wyskakiwanie z pędzącego samochodu nie jest mądre ani zdrowe. Pozostań na siedzeniu i ciesz się przejażdżką. Ucz się wybaczania, tolerancji i współczucia. To nie zawsze będzie proste, ale bez wątpienia przyczyni się do Twojego rozwoju." -Joe Vitale -Z książki "Zagubiony podręcznik życia".
Polecam też "Mężczyźni są z marsa, kobiety z wenus" - Nam, już po 3 rozdziałach (przeczytanych na głos przez chłopaka) pomogło bardziej siebie zrozumieć, te różnice choć to nie jest łatwe bo trudno się każdemu do swoich błędó przyznawać, ale warto. A osobiście polecam też " ja kocham Ty kochasz". Ogólnie nie poddawaj się i nie pozwól jej popełnić tego błędu jeśli dużo Was łączy.
Mam nadzieję, że cokolwiek to pomoże.
Spokoju w sercu i Szerokości ! LwG
O chłopak, ekstra to opisałeś, dobry szczery i prawdziwy wpis. Życzę powodzenia z dziewczyną Pozdro !
Archiwum
- sierpień 2020
- lipiec 2020
- czerwiec 2020
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- maj 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2012
- marzec 2012
- styczeń 2012
- maj 2011
- marzec 2011
- grudzień 2010
- listopad 2010
- październik 2010
- sierpień 2010
- lipiec 2010
- czerwiec 2010
- maj 2010
- marzec 2010
- luty 2010
- styczeń 2010
- grudzień 2009
- listopad 2009
- październik 2009
- wrzesień 2009
- sierpień 2009
- lipiec 2009
- czerwiec 2009
- maj 2009
Kategorie
- Imprezy i zloty (8)
- Na wesolo (2)
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (15)
- Ogólne (151)
- Ogólne (42)
- Ogólne (5)
- Testy (2)
- Wszystko inne (4)
- Wszystko inne (25)