07.07.2009 20:04
Śmierć na drodze, czyli pogląd fatalistyczny.
Jak już można było zauważyć w moich komentarzach do blogów Thrillco'a i Imaginer'a, mam ciut inną opinię.
Można się sprzeczać, kto jest winny największej liczbie wypadków. Motocykliści? Puszki? Piesi? A może piloci Airbus'ów? Moim zdaniem żadne z tych. Bo nawet na sankach można się zabić...
Moim zdaniem za największą liczbę wypadków odpowiedzialna jest fortuna, los, przeznaczenie ludzkie - jak kto woli. Typowy pogląd fatalistyczny. Sądzę, iż nie jest ważne to, czym i jak się poruszamy. Zawsze możemy mieć szczęście i zawsze możemy go nie mieć. Nie jest to rzecz od nas zaleźna. Gdybyśmy to my decydowali o naszym życiu i śmierci, to kto by umierał? Czy byłyby wojny? Czy mówiło się o tym całym źle otaczającym nas w około?
Stwierdzając krótko. Możemy jeździć szybko i jakoś przeżyć, a możemy z prędkością 30 km/h trafić na rozpędzoną pijaczynę i zginąć. Chciałoby się rzec - ironia losu.
Poruszając na sam koniec sprawę "selekcji naturalnej". Ci, którzy się pilnują i myślą w czasie jazdy czy chodzenia po ulicach miast mają większe szansę na przeżycie niż ci, którzy mają rozum w zadupku, w pedale gazu, czy nawet w damskiej torebce, mp3-ce czy telefonie. Ale to już chyba rzecz wiadoma.
Dzięki
za uwagę.
Komentarze : 6
osobiście raczej skłaniam sie w stronę poglądu Thrillco
Masz kierę w łapie- w 95% od Ciebie zależy czym wrócisz: moto czy trumną... Wiekszość wypadków z winy motocyklisty spowodowane jest wykonywaniem manewrów "na styk", a niestety przewidywalność kierowców samochodów jest raczej nieprzewidywalna :)
Czemu w takim przypadku wina (a właściwie jej część) leży po stronie motocyklisty - bo naszym obowiązkiem (przynajmniej dla chcących pożyć) jest przewidywać nieprzewidywalne, jeżeli tego nie potrafisz - nie wsiadaj na motor, dla własnego bezpieczeństwa. PROSTE
Ile osób tyle twierdzeń. I można tak debatować i debatować... do upadłego :P
Przynajmniej w jednej kwestii jest zgoda (a to już coś) - najbardziej wadliwy jest człowiek.
Pozdro ;)
Więc rozwiązanie jest jedno. Najczęściej wypadki powodują ludzie podróżujący samochodami po nich piesi, rowerzyści, motocykliści i motorowerzyści. Proporcjonalnie do tego najczęściej umiera się w samochodzie, pieszo, na rowerze, na motorze, na skuterze. FINISH
To o czym piszesz to zaleznośc od tego co kto ma pod skorupą zwaną czaszką a nie jest to slepy los czy szczęscie. jeśli ja myślę jadąc i ten z naprzeciwka też myśli jest ok...ten z boku tez powinien myśleć. jesli któryś z nas nie myśli...bum. Los wkracza razem ze szczęsciem po fakcie decydując o tym jakich obrazeń kto dozna w wyniku nie myślenia choćby jednego z wymienionych.
Człowiek - to najbardziej wadliwa część pojazdu niestety.
Przyznam, że w pewnym sensie masz rację. Ale niekoniecznie. Nie ukazałem opcji "albo/albo". Cytując: "...mają większe szansę na przeżycie...", tak więc nie mówię o binarnym wyborze między śmiercią a przetrwaniem, a o tym, na kogo częściej ta śmierć wpada. ;)
No to wkręt! Niestety muszę się nie zgodzić. Jeżeli jest przeznaczenie to nic i nikt nie może zwiększyć bezpieczeństwa na drodze. Jeżeli zwracanie uwagi na drogę i to co się dookoła dzieje zapewnia bezpieczeństwo to każdy wybiera sobie śmierć lub przetrwanie. Pierwsze i drugie stanowisko wykluczają się!
Archiwum
- sierpień 2020
- lipiec 2020
- czerwiec 2020
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- maj 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2012
- marzec 2012
- styczeń 2012
- maj 2011
- marzec 2011
- grudzień 2010
- listopad 2010
- październik 2010
- sierpień 2010
- lipiec 2010
- czerwiec 2010
- maj 2010
- marzec 2010
- luty 2010
- styczeń 2010
- grudzień 2009
- listopad 2009
- październik 2009
- wrzesień 2009
- sierpień 2009
- lipiec 2009
- czerwiec 2009
- maj 2009
Kategorie
- Imprezy i zloty (8)
- Na wesolo (2)
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (15)
- Ogólne (151)
- Ogólne (42)
- Ogólne (5)
- Testy (2)
- Wszystko inne (4)
- Wszystko inne (25)